poniedziałek, 24 listopada 2014

{rozdział 18} Be quiet!

22 grudnia 

Za swa dni są święta. Jadę razem z Niallem do jego rodziny do Irlandii. Nie mogę się doczekać aż ich poznam!
-Gracie jesteś już gotowa?-zapytał pomagając mi znieść walizkę.
-Tak tylko zapakuję kosmetyki i możemy jechać na lotnisko.-poszłam do łazienki i zapakowałam prawie wszystkie kosmetyki, które trzymam u chłopaków. Mieszkanie od jakiegoś miesiąca mam już zrobione ale bardzo często nocuje u chłopaków więc trzymam tutaj połowę swoich ubrań i rzeczy.
Razem z torbą zeszłam na dół gdzie byli wszyscy włącznie z dziewczynami. Oni jadą zaraz po nas tylko, że my samolotem a oni samochodem. Najbardziej to chyba przywiązałam się do Danielle. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Oczywiście z resztą dziewczyn też ale z nią najbardziej.
-Awww jak ja będę za wami tęsknić!-krzyknęła Eleanor i przytuliłyśmy się w czwórkę. Alice nie ma bo Harry dopiero po nią pojedzie.
-Dobra. My jedziemy. Trzymajcie się!-powiedział Niall i wyszliśmy. Na polu było chyba 0 stopni. Było tak zimno, że chyba zaraz zamarznę.
Lecieliśmy prywatnym samolotem chłopaków ale oczywiście przed lotem nie obyło się bez kłótni kogo samolotem lecimy. Niall uparł się że ich to ich.
-Więc co zamierzasz robić po studiach?-zapytał obejmując mnie.
-Chcę dostać pracę a jak nie to w domu modzie mojego ojca i matki-powiedziałam ziewając.
Dalszy lot spędziliśmy w miłej ciszy.
Wysiedliśmy z samolotu i od razu obsypały mnie blaski fleszy. No nie znowu! Cze raz nie mogę mieć spokoju jak gdzieś pojadę? Zaraz pewnie będą pisać, że ja i Niall jesteśmy razem bla bla bla...
-Chodź idziemy-powiedział ubierając na nos okulary i snapbacka a ja ubrałam jedynie okulary.
Pod dom dojechaliśmy z wielkim trudem. Ale dojechaliśmy. Ja wzięłam torbę i jedzenie, które przygotowałam na święta a Niall wziął walizki.
-Jesteście!-krzyknęła mama Nialla.
-Dzień dobry pani-powiedziałam.
-Cześć synku jak ja cię dawno nie widziałam! Tęskniłam-powiedziała i pocałowała go w rumiany policzek.
-Też tęskniłem. Ale teraz pójdziemy do pokojów się rozpakować-powiedział.
-Przepraszam was, ale mamy tylko jeden pokój. Twój. Odnowiliśmy go wcześniej więc jest już a pokój gościnny jeszcze nie.-powiedziała a my spojrzeliśmy po sobie nawzajem i się zarumieniliśmy.
-Dobrze. Grace będzie spać u nas.
-Dam wam dodatkowy materac. Niall będzie spał na materacu a ty kochanie na łóżku Niallerka.-powiedziała słodko mnie ciągnąc za policzki.
-Mamo, zostaw ją damy sobie radę. My idziemy pa.-
poszliśmy do jego pokoju gdzie leżał już przygotowany materac i łóżko. Walizkę położyłam na łóżko i oparłam się o nią wąchając zapach drewna, który rozchodził się w całym pomieszczeniu.
-Kocham cię tak bardzo-powiedział kładąc dłonie na mojej talii i zaczął lekko całować moją szyję. Specjalnie wygięłam ją by miał lepszy dostęp.
-Jest mi tak dobrze, że nie chciałabym zamieniać tej chwili na nic innego. On nic nie odpowiedział tylko zaczął rozpinać zamek od mojego swetra. Ściągnął rękawy ale kiedy chciał przeciągnąć mi go przez głowę zatrzymałam go.
-Niall. Możemy się nie śpieszyć?-poprosiłam.
-Dobrze. Nie chcę cię zmuszać do czegoś czego nie chcesz.-powiedział.
-Ale możemy być w bieliźnie. Tylko nie chcę zmierzać do...-powiedziałam lekko się rumieniąc.
-Kocham cię.-powiedział i dokończył ściągać sweter. Obrócił mnie tak, że położył mnie na łóżku i podziwiał mnie w moim czerwonym staniku.
-Jesteś taka piękna. Tak bardzo cię kocham. Ale nie zapomnij że kocham ciebie a nie twoje ciało.
-Dobrze. Nigdy tego nie zapomnę.-powiedziałam i ściągnęłam mu bluzkę. Przejechałam dłońmi po jego umięśnionym brzuchu.-Dokończ to co zacząłeś Horan.-powiedziałam mu do ucha. Zaczął całować mój brzuch i mostek między piersiami. Zaczął rozpinać mi spodnie kiedy usłyszeliśmy pukanie. Zza drzwi ujrzeliśmy głowę brata Nialla Grega. Dobrze, że szybciej zapięłam spodnie.
-Nie przeszkadzam?-zapytał patrząc się na nasze stroje. Szybko zasłoniłam piersi swetrem. A on jedynie się zaśmiał i powiedział.
-Dobra potem pogadamy. Tylko bądźcie cicho!-krzyknął a Niall rzucił w niego poduszką.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz