sobota, 22 listopada 2014

{rozdział 15} How's your boyfriend?

-Dzień dobry. Czy jest pan Moon?-zapytałam się sekretarki.
-Tak. A była pani umówiona?
-Nie.-powiedziała cicho.
-No to przepraszam bardzo, ale nie mogę pani wpuścić tak o-powiedziała i odebrała kolejny telefon. Ja usiadłam na fotelach w recepcji czekałam chyba na jakieś zbawienie, że akurat tato wtedy wyjdzie z biura. Chyba los wreszcie mi się zbawił bo zza drzwi wyjrzała głowa ojca.
-Gracie? Grace! Córeczko jak ja cię dawno nie widziałem! Czemu nie weszłaś do środka?-zapytał i mnie przytulił. A mina tej milutkiej sekretareczki była bezcenna.
-Nie wpuścili mnie-mówiąc to spojrzałam na nią.
-Przepraszam bardzo pana ale nie wiedziałam, że to pana córka.
-Dobrze chodź Grace-poszliśmy do jego biura, które było ogromnych rozmiarów.
-Więc jak tam u ciebie i Luka?-zapytał siadając wygodnie na swoim fotelu.
-Dobrze. Luke prowadzi firmę, ja jak mam czas pomagam mu ale tak to studiuje.-powiedziałam
-To dobrze. To było twoje marzenie...
-Tato, wiesz przecież, że zawsze chciałam zostać pisarką. Wiem że chciałeś, żebym została biznesmenką lub projektantką ale na to będę mieć jeszcze czas.
-Dobrze. Ale nie chcę się kłócić, bo wiem że nie przyjechałaś tutaj po to. A! I musisz poznać moją dziewczynę-powiedział a wodę, którą piłam o mało co się nią nie zakrztusiłam.
-Masz dziewczynę?-zapytałam.
-Tak. Od roku.-powiedział.-Możemy razem spotkać się dzisiaj na wspólnej kolacji. Mogłabyś zaprosić swojego chłopaka.-powiedział.
-Nie mam chłopaka.
-Ale ciocia Eva mówiła mi, że byłaś u niej gdzieś tydzień temu razem z twoim chłopakiem-powiedział już chciałam coś powiedzieć, ale zaczął dzwonić jego telefon.
-To o 18 przyjedzie pod nasz dom szofer i zawiezie cię do restauracji i będziesz mogła poznać Rosie-powiedział szybko i odebrał telefon odchodząc na bok. Ja wzięłam walizkę i z kluczykami do domu pojechałam taksówką. Dobrze, że wzięłam jakąś elegancką sukienkę.
Kiedy dochodziła już 18 pod dom podjechał czarny luksusowy samochód. Zamknęłam dom i wsiadłam.
Pod restauracje dojechałam równo o 18. Weszłam a od razu rozbłysły się fleszy aparatów. Zapomniałam że mój tata zawsze jest w związku ze sławną osobą bo i on jest sławny.
-Witaj kochanie! Przedstawiam ci moją dziewczynę Rosie-powiedział a zza jego pleców ujrzałam wysoką, szczupłą blondynkę. Pewnie jest modelką sądząc po jej figurze.
-Dzień dobry pani. Jestem Grace-podałam jej dłoń a ona mnie przytuliła.
-Tak wiem, twój tata dużo mi o tobie mówił. Jesteś bardzo ładna-powiedziała. Usiedliśmy we trójkę do zarezerwowanego stoliku i konsumowaliśmy posiłek. 
-Więc Grace, czym się i interesujesz?-zapytała.
-Studiuje dziennikarstwo. Chciałabym zostać pisarką a jak się nie uda to będę prowadzić z bratem firmę mamy.-powiedziałam popijając czerwonym winem.
-A jak twój chłopak?-zapytała.
-Emmm dobrze. Jest w Londynie.
-A czym się zajmuje?-zapytała dalej ciągnąc jego temat.
-Rosie...-upomniał ją ojciec.-Nie wypytuj jej o wszystko bo dziewczyna się jeszcze przestraszy.
-Nie, jest ok. On jest w zespole. One Direction.-powiedziałam.
-Aaaa to sławny! Miałam przyjemność z nimi porozmawiać kiedyś. A który to szczęściarz?
-Niall. Niall Horan ten blondynek.
-To fajnie, że znalazłaś tego jedynego.-resztę kolacji było spokojnie i miło. Rosie okazała się być przemiłą osobą! Dowiedziałam się też, że jest modelką. Ale jest strasznie ładna. Nigdy chyba nie będę jak ona. Ale nigdy nie będzie jak mama, ale wiem że nigdy nie będzie chciała zamienić nam mamy. 
Wróciłam sama do domu bo tato pojechał razem z Rosie do jej domu bo powiedzieli, żebym miała dom sama. Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Rano zadzwonił mój telefon.
-Halo?
-Grace! Gdzie jesteś?-zapytała Alice.
-W Paryżu. U taty-powiedziałam wstając.-A co jest?
-Nic tylko nie ma nikogo tutaj. Harry jest właśnie w trasie i chyba dzisiaj mają właśnie koncert w Paryżu a Lucy pojechała do rodziny.
-Tak? Są w Paryżu? 
-Tak. Wczoraj wyjechali na tydzień w kawałek trasy. A co?-zapytała.
-Nic. Tak się tylko pytam.-powiedziałam i zeszłam na dół do kuchni.-A nie poprosiłabyś Harry'ego żeby załatwił mi wejściówkę? Proszę?-poprosiłam. Chcę przeprosić Nialla za to co odstawiłam. 
-Da się zrobić. Ok ja kończę dam ci znać a wejściówkę wyślę ci mailem. Pa!
-Dzięki! Na razie!-ok. Wieczór prawdopodobnie mam załatwiony więc zjem śniadanie i pójdę na zakupy do tamtejszych sklepów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz