niedziela, 30 listopada 2014

{rozdział 26} See you soon Germany!

-Więc gdzie chcesz jechać?-zapytałam robiąc mu kanapki kiedy to on grał na tablecie.
-Do Legolandu!-odpowiedź była jasna.
-Dobrze to jedz a ja idę się pakować i jutro z samego rana wylatujemy.-powiedziałam i poszłam się pakować.  Kiedy wywaliłam całą szafę w poszukiwaniu jakiegoś ładnego stroju kąpielowego na dnie znalazłam jakieś pudełko ozdobione kokardą. Doczepiony był mały liścik gdzie pisało:
'Never forget who you are...'
W środku była czarna sukienka z rozcięciem na plecach. Była jakaś kartka.

Droga Grace
Teraz jesteś pewnie już dorosłą kobietą, która skrada serca chłopakom. Ale dla mnie będziesz moją małą Gracie, która kochała zabawy w błocie i małe pokazy mody w domu. Pamiętam jak byłaś ze mną w naszej firmie na wybiegu to powiedziałaś, że chcesz zostać modelką. Kochałaś być w centrum uwagi. 
Kiedy dowiedziałam się, że mam raka nie byłam smutna lecz odwrotnie. Byłam szczęśliwa. Byłam szczęśliwa bo wiedziałam, że kiedy mnie zabraknie to będziesz sama sobie radzić. Wiem, że nie byłaś na to przygotowana ale dałaś radę. I dalej dasz radę. Chcę ci w tym liście podarować pewny kawałek piosenki, który się nigdy nie ukazał nawet kiedy byłam piosenkarką. 

Nie masz się o co martwić, to otwarte zaproszenie
Będę siedziała właśnie tu naprawdę cierpliwie
Wszystkie dni, wszystkie noce, będę czekać gotowa
Nie mogę przestać bo kocham to, nienawidzę tego jak cię kocham.

Cały dzień, całą noc, może jestem uzależniona już do końca życia, nie kłamię.

Myślę, że go wykorzystasz. Zawsze w ciebie wierzyłam. Wierzyłam, że osiągniesz rzeczy niemożliwe. Wiem, że będziesz wielka na swój sposób. Musisz tylko zapamiętać jedną zasadę drogi do wygranej. 
Zawsze musisz wiedzieć co chcesz osiągnąć bo bez tego zginiesz. Ten świat jest światem kłamców. I co z tego, że na świecie jest ponad 7 miliardów ludzi ale nigdy nie ma nawet jednej osoby, żeby ci pomóc. Musisz zawsze walczyć do wygranej sama. Bo inni mogą ci to zabrać z przed nosa. Przez moje może i krótkie życie nauczyłam się, że musisz być sobą. Musisz być sobą. Musisz być Moon.
                                                         P.S Kocham cię Mama

Na dnie znalazłam jeszcze flakonik perfum, który nie był chyba nawet w sprzedaży bo nigdy go nie widziałam. Wzięłam sukienkę i przymierzyłam. Był idealna. Sukienka moich marzeń. Schowałam ją do szafy a perfumy dałam do mojej kosmetyczki.
Wzięłam poszukiwany strój i byłam gotowa.
Dołączyłam do Tommy'ego i razem oglądaliśmy bajki. Chcę wrócić do lat kiedy miałam po 6,7 lat bo była ze mną mama. Tak mi jej brakuje. Mówiła zawsze piękne słowa, mówiła mądre przemowy. Nigdy nie chciała być sławna tylko chciała spełnić swoje marzenia. A teraz ja spełniam tak jakby też jej ale i też moje.

Rano o 6 obudziłam się i poszłam obudzić Tommy'ego.
-Sam się ubierzesz czy ci pomóc?-zapytałam trochę zmęczona.
-Sam.
-Dobra i jak będziesz gotowy zejdź na dół.-powiedziałam i poszłam sama się przygotować. Pomalowałam tylko usta i brwi. Zrobiłam sobie i dziecku śniadanie, zamknęłam mieszkanie i pojechaliśmy na lotnisko.
Tommy musiał iść do toalety więc na niego musiałam czekać.
-Tommy chodź bo się spóźnimy na samolot-powiedziałam i wzięłam malca za rękę i poszliśmy w kierunku mojego samolotu. Zrobiłam zdjęcie jak byliśmy w chmurach i wrzuciłam na instagrama.
'See you soon Germany! :*'







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz